RZEŹBA, które piszę dla Bohemian Cottage, ma inny, tym razem wakacje, kontynuacja. Jeśli masz gust, złap w to. Nie wiem, jeśli ktoś jest świadomy, co oznaczało powstanie Czechosłowacji w Sudetach. Szczęśliwy dla czeskiej mniejszości, bo niemiecka większość się tego boi, Co się stanie. A jednak życie toczyło się dalej, pola nadal działały, piwo wciąż było włączone, Po sesjach osiedla nadal rosły. Może nawet na osiedlu, po których dziś prawie nie ma śladów. I tak pomyślałem, że poświęcam drugi szkaplerz placowi czechosłowackiemu w rocznicę narodzin Rzeczypospolitej, który jest prawie w zasięgu wzroku Bohemian Cottage, w każdym razie dla wygodnego doju. Skrivánčí Pole i aleja, która tam prowadzi.
Za dawnym szpitalem w Krasnolipsku, na szczycie pochyłej ulicy prowadzącej od placu, zaczyna się najpiękniejsza i jednocześnie najdłuższa aleja w całej czeskiej Holandii.
Na tym zdjęciu z 30. lat łatwo jest zobaczyć aleję z czasów jego dzieciństwa – podążaj śladem – kościół, SZPITAL, a potem długi, podwójny rząd młodych klonów, jesiony, buki i lipy – i być może pominąłem niektóre gatunki drzew. Na horyzoncie dominuje Vlčí hora, pochłonięte przez górnictwo po niszczycielskiej klęsce zakonnicy Bekyn w połowie lat dwudziestych XX wieku.
Dzisiejsze, znacznie bardziej symetryczny, z kolei sylwetka jest wygryzana przez znacznie bardziej wyrafinowane maszyny górnicze po klęsce kornika – z daleka, ale jak dotąd, więc Droga Krzyżowa stała się Drogą Męki Pańskiej, nie tak widoczne.
Aleja ta została zasadzona gdzieś na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, jednak całkiem możliwe, że dzięki odmłodzeniu alei stała się znacznie starsza, zasadzona gdzieś w okresie baroku. Mało wiadomo, że zaułki są jednym z niezliczonych dobrodziejstw baroku jako nowego spojrzenia na życie, wiara, sztuka i architektura.
Tylko dwa barokowe krzyże czynią tę spekulację prawdopodobnym założeniem, którego spotykamy w alejce. Z pierwszego pozostał jedynie kamienny cokół i kawałek kutego żelaza – całkiem możliwe, że hak do zawieszenia latarni. Ośmielam się przypuszczać, że mógłby nim być, przynajmniej na początku, kuty krzyż.
Jest datowany rok 1777, Inicjały darczyńcy odczytałem jako Z.F. Nie mogłem znaleźć więcej, ale zapytałem najbardziej profesjonalnego. Jeśli usłyszę od nich jak najwięcej, uzupełnię.
Być może już trochę nie możesz się doczekać, aby twierdzenie zostało uzasadnione, że jest to najdłuższa aleja w czeskiej Holandii. Ma ponad dwa kilometry długości. Kiedyś to robiła – i tak jest do dziś – łącząca Krásná Lípę i Staré Křečany, dawniej Schönlinde i Alt Ehrenberg.
Ona jest piękna, to jest malownicze, ona pociesza. Idź w dół alei, zawsze oznacza to pójście do jakiegoś celu i zrobienie tego pod okiem dostojnych strażników, którzy w większości nucą cicho i pobłażliwie patrzą z góry na ludzkie trudy i trudy.
Ale są dni, kiedy szaleje wiatr. Spokojne drzewa zamieniają się w rząd dzikich ludzi machających gorączkowo rękami, a potem, stary, uważaj idź tą drogą. Drzewa wściekle rzucają gałęziami, a niektóre nawet łamią się w pasie. Liście wypełniają powietrze, a trawa pełza po ziemi ze strachu. A jednak jest pięknie.
Prawdopodobnie już o tym pomyślałeś, dlaczego przyprowadzam cię tu ausgerechten jesienią, pod koniec października. Nie ma lepszego czasu na spacery alejkami. Drzewa, w mundurze przez cały rok – albo szarobrązowy kościsty, albo wszystkie odcienie zieleni, pokazują swoją indywidualność, a każdy nosi inny kolor sukni i genialnie podkręca powoli blaknące korony. Nie ma nic piękniejszego, niż aleja w październiku.
Przekroczyliśmy linię kolejową i dotarliśmy do miejsca pomiędzy otwartymi łąkami, które ma do dziś, jednak osierocony, wyjątkową i bardzo mocną atmosferę. Ludzie tam zostali, genius loci pozostał.
i Bóg, lekko ukryte w liściach lipy, z ciekawością przygląda się każdemu odwiedzającemu, aby o nim pamiętać i lekko go naśladować.
Jesteśmy na rozdrożu, które było niegdyś sercem osady Neu Lerchenfeld, później Nowe Lerchenfeld, jeszcze później Skrivánčí Pole.
Na długo przed tym, niż ktoś na łąkach, gdzieś pośrodku 19. wieku zbudował pierwszy dom, już u schyłku epoki baroku, niejaki Wünsche kazał postawić krzyż na skrzyżowaniu dróg z Zahrady do Rumburk i ze Staré Křečany do Krásná Lípa. I nie był to kiepski krzyż, został sfałszowany, wyposażone w cynowe sylwetki postaci – na szczycie krzyża Bóg Ojciec z gołębicą, czyli przez Ducha Świętego, a następnie płaczącą Dziewicę Maryję pod Chrystusem, upadła Maria Magdalena i przygnębiony Jan, krzyż z granitowym cokołem i parapetem, który już w starożytności zamykany był od frontu kutą bramą
Jaki konkretny motyw J.F. Wünsche doprowadził do budowy krzyża, nie wiemy. Nawet napis nie pomoże – „Dziękuję z całego serca”., o Jezu, najdroższy przyjacielu, na śmiertelny ból, znaczyłeś dla nas tak dobrze…”. Kiedy wokół krzyża wyrosła osada Neu Lerchenfeld, zostawił karczmarza Josefa Liebscha 1897 odnowić krzyż.
Po ustanowieniu republiki w Neu Lerchenfeld było trzynaście domów, do którego w latach trzydziestych XX wieku dodano jeszcze jeden. Przed wojną mieszkało tu około sześćdziesięciu pięciu osób. Były dwa puby (na zdjęciu ten na skrzyżowaniu), ogrodnictwo. Ponadto ludzie utrzymywali się tu z roli rolników i rzemieślników – Wenzel Kraus był tu szewcem, na kilku innych powstały rozpryski, były to rzeczy użyteczne i ozdobne, wykonane z drewna i łyka, lub też maty, torebki, drewniane kosze druciane lub kapelusze, które utkano z pasków wiórów. Jeszcze inni pojechali do pracy w okolicy – do fabryk tekstylnych w Krásné Lípie i Krásném Buku, do tkalni Rumbur.
Ten dom także stał na rozdrożu, naprzeciwko wspomnianego pubu, obok znajdował się wygodny ogród Richarda Lorenza, mąż karczmarza naprzeciwko. Znaleźliśmy się tu jednak zimą, kiedy młody Friese Reinhold wyjął narty, a jego tata wyszedł z domu, żeby to sprawdzić, jaką zjeżdżalnię ma mój syn.
Do dziś nazywa się ją „Na Skrivánka” i ludzie lubią tu przychodzić. Ale niewielu zdaje sobie z tego sprawę, to tylko z liczby domów (14) To zrozumiałe, że nie chodzi tu tylko o zagęszczenie zabudowy wokół skrzyżowania – domy ciągnęły się dalej po obu stronach szosy do Dymníka i do Rumburka. Dziś jest tam łąka, na którym (przynajmniej na powierzchni) po osadnictwie nie pozostał żaden ślad. Gdzieś tu był jeszcze drugi pub, U Güllichów. Czas można cofnąć? Celowo – Spróbujmy… Wyobraźmy sobie, że rok jest napisany 1921. Chwyćmy za klamkę i wejdźmy
Zrobiło się późno. Wdowa Güllich zdjęła kalosze i włożyła buty. Zakupiono bydło, teraz trzeba było obsłużyć gości. Najpierw zwierzęta, ludzie wtedy, więc jej ojciec i mąż wbili jej to do głowy. Od kilku lat prowadzi działalność samotnie – na największej działce w Lerchenfeld i pubie. Kto więc dzisiaj jest spragniony… Rössler i Birnbaum już siedzą przy stoliku w rogu, Kraus, szewc, macha do niej z okna i siada przy piecu – „No cóż, to jest możliwe, to to?„ – wdowa Güllichová nazywa siebie księgową Hikisch? Ten, co za długi rok, poszedł wyłącznie do drugiego pubu, na skrzyżowaniu, do krzyża, do lokalu prowadzonego przez Marie Lorenzovą, w roku, żona Richarda Lorenza, który po drugiej stronie ulicy ma duży sklep ogrodniczy… „Musieli dogonić Pietschmanna, to byłoby do nich podobne. Więc teraz się nadąsał i nagle spodobało mu się moje piwo…” Gospodyni przybrała najbardziej przyjacielski uśmiech, co widziała na swojej zmęczonej twarzy. „Tak jak, Franciszek? Jak leci w krośnie?? Dawno cię tu nie było… Franz Hikisch podnosi głowę. „Dziękuję za pytanie, Potroić. Przynieś mi piwo i coś do jedzenia, bądź miły. Którego właściwie masz – z Liechtensteinu z Rumburka?„…Zawsze byłem z Krasnolipskiego. Gdybyś tu był częściej, ty też, Franciszek, wiedział.
Czas znów stanął dęba niczym żywiołowy koń i pędzi ku niemu, do czego jest przyzwyczajony. Pub zniknął, a wraz z nim wszyscy stali bywalcy. Opuszczony krajobraz jest po prostu piękny
Pusto ludzi? Ale gdzie. Ludzie nadal kochają to miejsce. Po prostu już tu nie mieszkają. Przecinają go. Rozgrzewają się. Pozwolili, by ich zdumione oczy prześlizgiwały się po nim. A potem idą. I wszystko, co pozostało, to smoczy księżyc nad Jedlovą, ale nawet ten wiatr wkrótce zabierze go gdzie indziej.
Będzie cisza. I słońce, który powoli zmienia się w mleczny opal, który nie ma już mocy grzewczej. Ale już wróciliśmy długą drogę alejkami, w kierunku Krásnej Lípy. Żebyś zrozumiał, Neu Lerchenfeld rozciągał się poza przejazd kolejowy. więc Droga Krzyżowa stała się Drogą Męki Pańskiej, w tym roku położono tu już tory z Krásnej Lípy do Zahradu i Panského 1902. Tutaj znajdował się tak zwany las wzgórzowy.
W Hill’s Grove, dokładniej w Hillewäldchen, w jedynej części pola Skrivánčí, gdzie został wprowadzony prąd elektryczny, każdego lata odbywał się tu festiwal ognia. Strażacy z Alt Ehrenberg (dziś Staré Křečany) zbudowali tutaj część wypoczynkową, znajdowały się tam kiedyś szopy z napojami, krzesło, stoły, a przede wszystkim – parkiet, ponieważ taniec był główną treścią tego popularnego i cieszącego się dużą frekwencją wydarzenia. Świętowano dwa weekendy z rzędu, w sobotę po południu i przez całą niedzielę. Dla strażaków z szerszego obszaru była to, że tak powiem, kwestia honoru cechowego, do wzięcia udziału w tym tradycyjnym wydarzeniu
Pod koniec lata odbyła się kolejna uroczystość – na drugim końcu Skrivánčí Pole, w pobliżu stawu, bliżej Alt Ehrenberg, w miejscu, gdzie nazywało się Heiers Lade, co brzmi nieco tajemniczo, ale myślę, że to był jakiś Heier lada, ponieważ niemiecki i czeski zawsze trochę tu urosły.
Tym razem za merendą stanęli starzy greccy turyści, czyli członkowie gimnazjum, którzy niczym strażacy zbudowali parkiet taneczny, stajnie, pawilon muzyczny i przez trzy dni i trzy wieczory – przy świetle latarni i lamp gazowych – odbywały się tańce, śpiewał – i najprawdopodobniej także ćwiczył. Dla dzieci były huśtawki i inne zabawy, a ostatniego wieczoru niebo nad Skrivánčí Polem rozświetliły fajerwerki
To miejsce też ma surowy urok, tak typowe dla czeskiej Holandii.
Już prawie czas, Wróć. Ze stawu Lerchenfeld…
…która ukrywa pamięć o tym miejscu w jego płytkiej wodzie i jeśli przed północą spotkasz tam wróżki, może coś od niej sprawi, że zaczniesz tańczyć.
W epoce baroku alejki były drogami do Boga. Dziś niestety są to tylko punkty łączące punkt A z punktem B. Nedopusťme, żeby tak było. Ścieżka jest zawsze tajemnicą.
I ma tendencję do bycia bardziej znaczącym, niż cel. Nasi przodkowie dobrze o tym wiedzieli, gdy wchodzili do labiryntów lub spacerowali alejkami – cel podróży może zostać ukryty w dowolnym momencie podróży. Tak samo, jak to jest w życiu.
Idź w dół alei, to jak wejście do snu. Ale kto nie chce wrócić i porzucić marzenia, można okrążyć pielgrzymkę Aleją Skrivánčí. Więcej od Krásnej Lípy, może być dany “Na Skrivanku” w prawo i przez Dymník z wieżą widokową, kieruj się niebieską linią z powrotem do Šénlinda, lub odwrotnie, skręć w lewo i przez Zahrady i Vlčí Horę – i Vlčí horu, oznaczało wzgórze z innym punktem widokowym, powrót przez Śnieżną do Lípy ścieżką dydaktyczną Kögler. Bang jak bang – zawsze jest to około dwunastu kilometrów. I nieopisane piękno. Taki miły spacer – i do zobaczenia następnym razem w Skapulíre. Twójpo opuszczeniu zielonego znaku przy nowo zasadzonej alejce .